Powołanie cz. 2 – Potrafi ustawić życie

Potrafi ustawić życie

Zanim terapeuta zajmie się układem kostno-stawowym, przeprowadza wywiad i bada m.in. tzw. pulsy, informujące o przepływie energii w organizmieWojciech Walczak nie tylko radzi sobie ze schorzeniami kręgosłupa i całego układu kostno-stawowego. Również nerwice, depresje i problemy psychiczne poddają się oddziaływaniu jego bioenergii. Chorym oddaje wszystkie swoje siły: bez silnego wsparcia energetycznego zabiegi nie byłyby tak skuteczne. Dzięki tak wszechstronnemu oddziaływaniu potrafi także ustawić swojemu klientowi życie. Dobrym przykładem wspomnianego dobroczynnego wpływu jest pan Darek.

Młody człowiek zdecydował się na wstąpienie do służb specjalnych w wojsku, co wiązało się z intensywnym, wręcz morderczym treningiem. W trakcie zajęć doszło do uszkodzenia kręgosłupa. Zwykłe pochylenie głowy wywoływało napady drgawek, którym towarzyszyły zaburzenia emocjonalne. Na szpitalnym oddziale chirurgii i ortopedii stwierdzono ucisk na korzeń nerwowy i rdzeń nerwowy. Zaproponowano operację chirurgiczną. W perspektywie pojawiła się wizja spędzenia życia na wózku inwalidzkim.

Przyjaciel doradził zabiegi u Wojciecha Walczaka. Rodzina chorego była wręcz zaszokowana skutecznością terapii. Po siedmiu czy ośmiu zabiegach i systematycznym wykonywaniu zaleconych ćwiczeń, a następnie comiesięcznych spotkaniach utrwalających efekty, Darek wrócił do zdrowia. Wyjechał za granicę, znalazł pracę w Wielkiej Brytanii, ułożyło mu się życie osobiste. I choć jego kręgosłup jest niejednokrotnie narażony na duży wysiłek, problemy zdrowotne nie powracają.

Przełamane niemowlę

Łódzko-warszawski healer jest szczególnie uwrażliwiony na cierpienia dzieci. Przeczuwa, że w pracy terapeutycznej z maluchami, które jeszcze nie mówią, może zdziałać wiele dobrego. Jego najmłodszym klientem było dwutygodniowe niemowlę. Po źle odebranym porodzie leciało przez ręce, nie ssało, ginęło w oczach. O takim dziecku dawniej mówiono, że zostało przełamane. Pan Wojciech przekazał mu tyle energii, że sam ledwo trzymał się na nogach, ale dzięki temu niemowlę zaczęło jeść w poczekalni, zaraz po zabiegu. Równocześnie jego skóra odzyskała zdrową barwę.
Wojciech Walczak ostrzega, że wady postawy, dokuczliwe schorzenia kręgosłupa powstają już w dziewiątym miesiącu życia. Dla dobra swoich pociech rodzice powinni zrezygnować ze stosowania chodzików i wszelkich sposobów przyspieszania ich ruchowego rozwoju. Dziecku należy dać czas na raczkowanie i poruszanie się na czworakach. Zdrowiu sprzyja pokarm matki i utrzymywanie jak najdłużej bliskiej więzi z rodzicielką. Warto też sobie uświadomić, że przyspieszanie chodzenia powoduje na przykład zbyt duże i za wczesne obciążanie szyjki kości udowej i panewek stawów biodrowych. W efekcie pojawiają się szpotawość i koślawość stóp oraz inne choroby ortopedyczne. Negatywny wpływ na kościec ma także nieodpowiednia pozycja podczas karmienia niemowlęcia.

Przepukliny kręgowe

Medycyna akademicka proponuje w tych przypadkach blokady lub ryzykowne operacje. Taki los spotkał panią Grażynę, właścicielkę przychodni „Meridian”. Uszkodzenie miało miejsce na odcinku L5/S1 lędźwiowo-krzyżowym i kości ogonowej. Gdy profesor kazał się jej rozebrać i położyć na boku, zorientowała się, że przygotowuje blokadę i zrezygnowała z tej formy terapii. Alternatywą była operacja, po której albo pani z tego wyjdzie, albo wyjedzie, zażartował specjalista.

Mojej rozmówczyni jednak nie było do śmiechu. Z łóżka wstawała 20 minut. W nocy nękały ją kurcze, a ból nie do zniesienia utrudniał oddychanie. Szukając dla siebie ratunku, wybrała się do lekarza z Ukrainy, a potem trafiła do Walczaka.
I to był strzał w dziesiątkę.

Podobne szczęście spotkało panią, u której zdiagnozowano przepuklinę kręgową w odcinku lędźwiowym. Jej małżonek wspomina, że żona z trudem poruszała się po pokoju i bardzo cierpiała nocami. Nie mogła ani chodzić, ani leżeć, ani spać. Z NFZ dostała skierowanie na fizykoterapię. Zabiegi te przyniosły pewną ulgę, ale radykalna poprawa nastąpiła dopiero po terapii manualnej Wojciecha Walczaka. W tym przypadku koniecznych okazało się kilkanaście zabiegów.

Wiedząc z doświadczenia, jak dokuczliwe są schorzenia kręgosłupa, pan Mirek zgłosił się do „Meridianu”, gdy tylko poczuł pierwsze niepokojące objawy. Był to ból wzdłuż bocznej powierzchni nogi w okolicy kolana. Towarzyszyło mu poczucie, że mięśnie są na tym odcinku za krótkie. W stawie kolanowym nie odkryto jednak zmian. Przyczyną dolegliwości okazało się bowiem przemieszczenie ostatniego krążka międzykręgowego (dysku) przy kości krzyżowej od strony brzucha. Na szczęście, ponieważ chory zgłosił się w porę na terapię, proces powstawania przepukliny będzie można zahamować.

Żmudna praca dla zdrowia

Z pomocy Wojciecha Walczaka korzystają też osoby, same pracujące z ciałem i emocjami. Np. pani Sławomira, była tancerka, nauczająca tańca i jogi z zabiegów healera korzysta bez obaw i nikomu innemu nie pozwala strzelać swoimi kośćmi. Podczas spotkania z W. Walczakiem czuje, jak jego energia pokonuje blokady i przywraca naruszoną harmonię w organizmie. Uczestników warsztatów, cierpiących na migreny i inne dolegliwości, wysyła do swojego terapeuty.

Pani Renata, spędzająca całe życie przy komputerze, jest typową przedstawicielką młodego pokolenia. Taki tryb życia powoduje problemy z kręgosłupem, które u niej wystąpiły we wszystkich trzech odcinkach. Skolioza jest widoczna gołym okiem. Po czterech zabiegach czuje się o wiele lepiej. Wykonuje systematycznie ćwiczenia i przyjmuje zalecone przez terapeutę leki homeopatyczne.

Na podstawie wieloletniego doświadczenia terapeuta uważa, że schorzenia układu kostno-stawowego są trudne do pokonania. Jednak, gdyż już następuje poprawa, bywa ona widoczna, wręcz spektakularna. Chory przez 10 lat po zabiegach funkcjonuje normalnie, choć schorzenie ciągle się tli, z czego Walczak zdaje sobie sprawę. Wie np., że zapalenie żył, na które cierpi starsza, zaprzyjaźniona kobieta pochodzi od kręgosłupa. Nie może jej jednak pomóc, gdyż rozwija się osteoporoza i odporność organizmu uległa osłabieniu, a chora, mieszkając za granicą, zbyt rzadko korzysta z zabiegów. W takich przypadkach, jak fibromialgia, nie chcąc, aby stan się nie pogarszał, terapeutę trzeba odwiedzać często.
Wojciech Walczak uzdrawia w taki sposób, jak czynili to kapłani egipscy. Terapia, o jakiej mowa, została opisana na The edwin smith papyrus z ok. 1550 r. p.n.e. W papirusie tym znajduje się wskazówka nr 48, odnosząca się do nastawiania kręgów. Ówczesny kanon chirurgiczny nie odbiega od metody, którą posługuje się obecnie healer, tyle że kapłani udzielali pomocy tylko wybrańcom bogów. W tamtych czasach była to klientela z najwyższej półki. Natomiast ludzka natura w ciągu tych kilku tysięcy lat się nie zmieniła. Człowiek chory nadal potrzebuje pomocy lekarza i kapłana w jednej osobie.

Link do 2 części artykułu, Nieznany Świat 4/2013

Dodaj komentarz